Gra muzyka. Trzeci dzień na planie.
To był najbardziej intensywny dzień pracy ekipy filmowej. Tego dnia nakręcono najwięcej ujęć i spędziliśmy na planie wyjątkowo dużo czasu.
Dubel na początek dnia
Dzień zaczął się od kilku ujęć z bohaterką poprzedniego dnia, czyli Natalią Ostrowską grającą gdańską pisarkę. Tym razem realizatorzy zmienili nieco jej wizerunek i nie wiadomo, która wersja zostanie ostatecznie wykorzystana.
Bówka
Sceny z dziećmi są wyjątkowo trudne do realizacji. Do roli małego bówki wybrany został 12 letni Kacper Skonieczny. Był wyjątkowo cierpliwy i dobrze znosił to co mogło go irytować, czyli oczekiwanie na wejście na plan. Dorośli potrafią się jakoś zająć rozmową w czasie, kiedy realizatorzy rozkładają kolejny plan zdjęciowy. Kacper grzecznie czekał na swój czas i nie narzekał. Zwłaszcza, że nikt się nim nie zajmował – był trochę zapomniany przez ekipę. Na szczęście odwiedziły go koleżanki i koledzy chcący poznać kulisy kręcenia filmu. Kacper niewiele widział o roli, którą grał – chyba nie do końca jego spokojny charakter odpowiadał cechom granego bohatera, ale z rolą poradził sobie doskonale. Krótki epizod dokonanego przez niego występku zagrał perfekcyjnie.
Wyzwaniem był kostium dla Kacpra. Piękna biała koszula musiała być stosownie ucharakteryzowana. Co wyszło idealnie. Mały rozrabiaka nie może w końcu grać w wyprasowanej koszuli. Zdaniem Kacpra praca na planie jest ciekawa, ale trochę trudna, bo trzeba wykonywać zadania aktorskie w odpowiednim tempie i o wielu rzeczach pamiętać.
Kontrabas nie przejdzie
To nie tak miało być. Potężny kontrabas nie zmieścił się w dziurze, przez którą muzycy (z instrumentami) mieli dostać się na dach. To miała być malownicza scena z muzykami grającymi na dachu jednej z kamienic Biskupiej Górki. Szybkie decyzje Wojtka Ostrowskiego spowodowały, że udało się uratować wszystko i wykorzystać muzyków w zupełnie innej, ale nie mniej malowniczej, scenerii.
Muzycy na schodkach gdańskiego Montmartre’u
To właściwie był pomysł producentki Elżbiety Jachlewskiej. Okazał się strzałem w dziesiątkę. „Akordeon, klarnet, skrzypce i kontrabas to instrumenty wędrowne. Nie są przywiązane do sali koncertowej. Są mobilne. To jest taka kapela miejska wędrownych muzyków. Może na uliczkach Biskupiej Górce jacyś muzycy mogli grać. Trochę w kategorii Kapeli Czerniakowskiej”.
Paweł Zagańczyk “Zagan Acoustic”.
„Więcej dziewczynek”
Jak napisałem wcześniej scena z muzykami była wymyślona z potrzeby chwili. Okazało się przy okazji, że w nowym miejscu akurat grają w piłkę małe dziewczynki. Błyskawiczna decyzja i producentka angażuje młode aktorki do roli. Mają po prostu grać w piłkę nieco tylko przeszkadzając muzykom. Przy jednym z dubli są zbyt grzeczne i starają się nie kopać piłki między nogami grających muzyków. Od razu Wojtek Ostrowski daje sugestię „Więcej dziewczynek na planie!” Czasami trudno zrealizować takie oczekiwanie twórcy.
Nad dachami Gdańska
Na dachu zaplanowana była też scena finałowa. Wymagała ona dużej ostrożności. Widok, jaki można zobaczyć z dachu Biskupiej Górki jest zachwycający. Na szczęście widzowie filmu będą mogli go podziwiać w pełnej krasie.
„Mieszkaliśmy tu nieopodal przez pięć lat, w akademiku na Placu Wałowym. Jakby nie mówić – ta część Gdańska jest nam dobrze znana i ma dla nas wartość sentymentalną”.
Paweł Zagańczyk “Zagan Acoustic”.
Zaniepokojona mieszkanka
Jedno z ujęć na dachu zostało zrealizowane przy użyciu drona. Ekipa filmowa znajdująca się wówczas na dachu musiała być niewidoczna. Ukrycie się szczególnie trudne było dla operatora drona, który przez chwilę musiał nim nawigować bez możliwości zobaczenia go. Dwa duble wystarczyły, żeby nagrać perfekcyjne ujęcie.
Po zejściu z dachu czekało nas jednak małe zaskoczenie. Zaniepokojona mieszkanka przyszła zgłosić naruszenie jej prywatności. Dron przeleciał tuż nad jej mieszkaniem. Udało się szybko załagodzić sprawę tłumacząc, że kamera była zwrócona w całkiem inne miejsce i poza dachem nic innego nie było widać.
Mastershot z bielizną
Film składa się ze scen, które są poukładane po kolei. Każdą scenę tworzą ujęcia. Gdy scena realizowana jest w jednym długim ujęciu, czyli od początku do końca jest nagrywana bez zatrzymania kamery nazywamy to właśnie „mastershot”. Tak też było w przypadku ujęcia z praniem bielizny. Takie jej zrealizowanie zaskoczyło nawet ekipę, która licząc na cięcie w jej środku ustawiła się w samym centrum kadru. Dubel był konieczny. Zdarzyło się to po raz pierwszy na planie, ale nie można było inaczej. Przez takie ustawienie nas niemożliwe było też nagranie ujęć przez ekipę robiącą dokumentację. Było to szczególnie bolesne, bo Paweł Zagańczyk gra w tej scenie na akordeonie. A żeby nie było nam zbyt monotonnie – przy każdym dublu grał co innego wprawiając nas, słuchających za rogiem, w niezwykłe emocje. Przy okazji tej sceny mieszkańcy mięli piękny koncert – od Bacha po Mendelshona, a wszystko w wirtuozerskim wykonaniu.
Scena nad kanałem
Po zrealizowaniu sceny z bielizną mieliśmy zakończyć pracę. Wszyscy byli już mocno zmęczeni. Tymczasem okazało się, że grupka dzieci czeka na swoje zdjęcia. Były zaplanowane do sceny z bielizną, ale ona już była nakręcona. Przez chwilę chciano postąpić w stylu mistrza Wajdy, który zwykł rezygnować z całych nawet scen i odwołać statystów. Jednak nie można było zawieść nadziei dzieci na zagranie w filmie. Szybko zainscenizowano scenę nad Kanałem Radni, w której główny bohater „spotyka” się z nimi.
Muzyka
Ważnym elementem filmu jest muzyka. To ona nadaje klimat, który oddziałuje na widza. Nie zawsze twórców muzyki widzimy w filmie. Tym razem zespół Zagan Acoustic wykonał jedną kompozycję na planie. Ich muzyka spowodowała, że spokojny, pozbawiony emocji rytm pracy napełnił się inną energią.
Muzyka, którą zaproponował do filmu Zagan Acoustic będzie bardzo energetyczna, trochę taneczna. Są też utwory spokojniejsze, nastrojowe czy wręcz nostalgiczne. Potrzebne też były dźwięki wprowadzające niepokój. W celu poznania Biskupiej Górki muzycy zostali po niej oprowadzeni, poznali ją i poczuli klimat. Muzycy dostali pełną swobodę tworzenia muzyki. Powstała ona w studiu nagrań. Sterylność jej nagrania była dla muzyków ważniejsza niż ewentualna klimatyczna przestrzeń Biskupiej Górki, w której mogłaby być zrealizowana. Tworząc muzykę członkowie kwartetu myśleli o podwórkowej kapeli miejskiej. Wiele w komponowanej muzyce było improwizacji. Muzyka do filmu „Po drugiej stronie bramy” jest tak skomponowana, że może być dowolnie zestawiana i używana dla potrzeb filmu. Może być wręcz „zapętlana”, co jest szczególnie ważne, gdyż film może okazać się dłuższy niż zakładano pierwotne.
„Był taki pomysł, że najpierw powstanie film, a później zostanie dokomponowana muzyka. Ale Wojtek (Ostrowski) zasugerował, że wolałby mieć gotową muzykę i na jej bazie podkładać obraz. Z takim doświadczeniem miał do czynienia wielokrotnie i tak woli pracować”.
Paweł Zagańczyk “Zagan Acoustic”.
„To jest odwieczne pytanie, czy najpierw ma być tekst, a potem muzyka do piosenki – czy najpierw muzyka a potem tekst. Niektórzy wolą pracować tak, a niektórzy w inny sposób. A w każdy z tych sposobów mogą powstać piękne i wartościowe dzieła”.
Joachim Łuczak “Zagan Acoustic”.
Ja część muzyki już słyszałem i uważam, że jest wspaniała. Powstaje też pniezwykły film, którego właśnie połowa dni zdjęciowych za nami. A jak powiedzieliby optymiści – jeszcze druga połowa bardzo ciekawej przygody filmowej przed nami.
Plan zdjęciowy na Biskupiej Górce obserwował
Marek Baran