21 lutego 2024 oddano trzeci gminny budynek po kompleksowej modernizacji zrealizowanej w ramach programu Rewitalizacja Biskupiej Górki i Starego Chełmu.
Tak jak i przed przebudową, w kamienicy znajduje się 10 lokali komunalnych, żaden z dawnych lokatorów tego budynku do niego nie wróci. Wśród nowych mieszkańców będą m.in. osoby, które czekały na przeprowadzkę z powodu decyzji o wyburzeniu czy remontów ich budynków, także osoby z niepełnosprawnościami lub w podeszłym wieku, które dzięki temu zyskają większą powierzchnię mieszkań oraz wyższy standard; będą też dwie rodziny rekomendowane przez fundację “I ty możesz wszystko” oraz Stowarzyszenie “Przyjazna dłoń”.
Mieszkania mają powierzchnię od 30 do 58 m kwadratowych, aneksy kuchenne wyposażone są w zlewozmywaki i kuchenki elektryczne, w łazienkach są podstawowe sprzęty sanitarne. Do każdego mieszkania przynależy komórka lokatorska i prawo korzystania ze wspólnego strychu.
Prace związane z przebudową i remontem kosztowały 5 mln zł i objęły szeroki zakres, bo budynek był w bardzo złym stanie technicznym. Wymieniono stropy na żelbetowe, wzmocniono ściany zewnętrzne, wykonano izolację termiczną. Zmieniono instalacje sanitarną, wodociągową, wentylacyjną, elektryczną, teletechniczną oraz uziemiającą i odgromową, podłączono budynek do miejskiej sieci ciepłowniczej. Zamontowano też system zarządzania budynkiem, umożliwiający zdalny odczyt mediów, kontrolę urządzeń oraz informowanie o problemach i awariach. Powstała nowa płyta fundamentowa budynku oraz izolacja pozioma i pionowa. Pogłębiono piwnice, a poddasze przystosowano do celów mieszkaniowych.
Inwestycję sfinansowano ze środków unijnych, z Funduszu Dopłat Banku Gospodarstwa Krajowego i z budżetu Miasta Gdańska.
Piaskownia
Elewacja kamienicy była pozbawiona ozdobnego detalu, zapewne więc dlatego realizatorzy przebudowy przychylili się do pomysłu, by umieścić na ścianie frontowej napis “Piaskownia”, wykonany na warsztatach ceramicznych przez mieszkańców tego niewielkiego osiedla. W latach 2018-2019 Stowarzyszenie Biskupia Górka w ramach Programu Rewitalizacja Biskupiej Górki i Starego Chełmu realizowało na tym terenie projekt aktywizujący i integrujący mieszkańców “Górka dumna z podwórka”. To właśnie wtedy powstały dwa ceramiczne napisy: PIASKOWNIA i GÓRKA z intencją, by zawisły gdzieś w przestrzeni osiedla. Dla mieszkańców oba oznaczają to samo – “Piaskownia” to nazwa historyczna tego obszaru, a “Górka” – zwyczajowa.
Więcej o projekcie “Górka Dumna z podwórka” można przeczytać pod tym linkiem: facebook.wydarzenie, a o historii Piaskowni w Gedanopedii.
“Górka dumna z podwórka” – tak powstawał napis PIASKOWNIA
Okna
W budynku wszystkie okna są nowe, trójszybowe i zrobione zostały na wzór najstarszych, które były w kamienicy. Uznano wówczas, że są to oryginalne przedwojenne okna. Jednak w czasie powstawania projektu nieznane były prezentowane poniżej zdjęcia z 1960 r., na których widać różnice. Można tylko żałować, że fotografie wpłynęły do Archiwum Społecznego Biskupiej Górki zbyt późno oraz zaapelować do mieszkańców Biskupiej Górki, Zaroślaka i Piaskowni, by nawiązali w tym zakresie współpracę ze Stowarzyszeniem Biskupia Górka: e-mail – stowarzyszenie.bg@gmail.com, tel. 514 452 631.
Tabliczki adresowe
Po remoncie na frontową ścianę budynku nie wróciły stare emaliowane tabliczki adresowe – z numerem domu i nazwą ulicy. Wisiały jeszcze pod koniec grudnia 2021 r., na 3 miesiące przed ogłoszeniem przetargu na prace remontowe. Wiemy, że tabliczka z numerem zniknęła, a na odpowiedź z Gdańskich Nieruchomości co do losu tej z nazwą ulicy wciąż czekamy.
Klatka schodowa
Gdy się porówna zdjęcia korytarza sprzed remontu, to zmiana zaskakuje. Obecnie jest ładnie, jasno, wszystko jest nowe. Deski podłogowe na parterze zastąpiło lastriko, na wyższych piętrach płytki podłogowe, co zapewne ucieszy nowych lokatorów. Dziwi jednak, że nie zastosowano się do wymogu z dokumentacji projektowej i wstawiono tralki i słupy w balustradzie tak znacznie różniące się od oryginałów.
Budynek po remoncie – 20 lutego 2024 r., fot. Wojciech Ostrowski
Historia kamienicy
Przedwojenni właściciele
Dom o obecnym adresie Rogaczewskiego 45 przed II wojną światową miał adres Sandgrube 45a, stoi na rogu przy wjeździe w ulicę Górka, dawniej Kaninschenberg.
Możemy go znaleźć na planie Buhsego, do którego pomiary wykonano w latach 1863-1866, a przez następne trzy lata rozrysowano na arkuszach papieru. Potem nastąpiło przeniesienie rysunków metodą fotograficzną na kamienne płyty.
Dzieje właścicieli i niektórych mieszkańców tej kamienicy można częściowo odtworzyć na podstawie dostępnych ksiąg adresowych z XIX i XX wieku.
Wynika z nich, że prawdopodobnie najwcześniejszym właścicielem działki nr 45 był szyper gdański Adolf Ferdynand Schultz, który mieszkał tu w latach 1864-1868. Musiał to być wtedy nieduży budynek, bo było tylko dwóch najemców: wdowa Louise Schultz (w 1867 przeprowadziła się na Kaninschenberg 3) i Bezirksfedwebel Meher, a później kupiec Engel i Bezirksfedwebel Treder.
Około roku 1870 nowy właściciel A. Voigt (Rentier i Oberkanschiffer) buduje w tym miejscu większą kamienicę, bo księga adresowa z 1870 roku podaje już 7 rodzin.
Pan Voigt po około dwóch latach odsprzedaje dom panu Holtzowi, który w 1872 r. zapisany jest jako kierowca, a w 1876 jako kupiec. W tym czasie w kamienicy mieszka od 10 do 13 osób/rodzin.
Do roku 1900 kilkakrotnie zmieniają się właściciele budynku, jednak bardzo często, wśród mieszkańców pojawia się zawód piekarza. Nie wiadomo czy piekarnię w piwnicy i jej komin przy zachodniej ścianie budynku zbudowano pierwotnie, czy dobudowano po paru latach. Piekarnię prowadzili m.in. Juliusz Brey, August Ehmke a w ostatniej, przedwojennej dekadzie Paul Lenz.
W latach 1900-1929 – właścicielką była Agnes Ehmke – wdowa z domu Bellgardt, zam. Kaninschenberg 1, w domu nr 45 mieszkają też panny/panie Bellgardt.
W 1920 r. wśród mieszkańców kamienicy pojawia się Gustaw Schröter, mistrz w swoim zawodzie, prowadzący tu firmę kanalizacyjno-instalatorską aż do 1942 roku.
Od 1931 do 1942 r. właścicielkami kamienicy Sandgrube 45 są siostry Martha i Ottilie Bellgardt zam. Kaninschenberg 1.
Plan Buhse`go i Gelandeplan z 1927 roku oraz zapisy w przedwojennych księgach adresowych dają nam niespójny obraz numeracji sąsiadujących ze sobą domów. Raz mamy Sandgrube 45a i 45b, innym razem 45 i 45a, a w księgach po 1900 r. 45 i od razu nr 46. Jednak zawsze dom przylegający do naszej kamienicy jest zamieszkały przez 2-3 rodziny, a więc zapewne był parterowy – pozostał jeszcze po wojnie jego zarys na ścianie zachodniej. Może to świadczyć o tym, że okno na parterze zostało wybite wtórnie, po rozbiórce sąsiada, ale nie wiemy w którym roku.
I to tyle faktów, które można wyciągnąć z ksiąg adresowych (niestety niektórych brakuje). Przeglądając je, rzuca się w oczy, że w tej okolicy, a więc na ulicach Sandgrube i Kaninschenberg przez wiele lat mieszkali ludzie prawdopodobnie ze sobą spokrewnieni lub spowinowaceni. Powtarzają się nazwiska Bellgardt, Ehmke, Holtz, Schultz lub Schulz. Wszyscy oni tworzyli historię kamienicy Rogaczewskiego 45.
Okres powojenny
Po zakończeniu wojny właścicielem całej kamienicy została Gmina Gdańsk. Mieściło się w niej 10 komunalnych mieszkań.
Tak wspominają swoje dzieciństwo dawni mieszkańcy.
Jerzy Mróz
Ojciec przyjechał do Gdańska pod koniec lat 40. z Tarnowa, matka przyjechała w tym samym czasie. Niestety nie mam dokładniejszych danych na ten temat. Prawdopodobnie w domu na Rogaczewskiego mieszkała wcześniej moja matka wraz z koleżanką z pracy, z Dagomy. Z tego co wiem, po ślubie, w lutym 1950 roku rodzice mieszkali najpierw na poddaszu Rogaczewskiego 45, a po urodzeniu mojego brata w 1951 r. zamienili się z Heleną i Władkiem Koźlicą na mieszkanie na pierwszym piętrze. Helena została matką chrzestną mojego brata, a Władysław w 1953 roku moim ojcem chrzestnym.
Ciekawe, bezinteresowne czasy. Prawie wszyscy mieszkańcy przyjechali po wojnie z różnych stron Polski. Prawie, bo na poddaszu mieszkał pan Witzling z córką, prawdopodobnie stary gdańszczanin. Dzieci się go bały, a mieszkańcy traktowali z dużą rezerwą. Mówił słabo po polsku. Dostawał paczki z Niemiec i starał się nas zjednać cukierkami. Do tej pory pamiętam smak rodzynek w czekoladzie.
Daniela Pietrowska
Mieszkania w naszej kamienicy to były niestety lokale bez łazienek, z jedną wspólną toaletą na każdym piętrze. W piwnicy mieściła się w latach czterdziestych i początku pięćdziesiątych piekarnia (była to kontynuacja przedwojennej działalności piekarza Paula Lenza, a wcześniej Augusta Ehmke – red.). Działalność piekarni zakończyła zapewne walka ówczesnych władz z prywatnymi firmami. Piec piekarski pozostał. Resztę piwnicy zajmowały małe komórki lokatorskie, gdzie trzymano ziemniaki i inne zapasy. Jedna z piwnic była na zewnątrz budynku, prowadziło do niej osobne wejście, a korzystali z niej przedwojenni mieszkańcy, pan Franz Witzling z córką.
Węgiel i drewno na rozpałkę mieszkańcy przechowywali w komórkach na podwórku. Podwórko otoczone było metalowym, kutym ogrodzeniem, teren był urozmaicony i zabezpieczony małym murkiem oporowym. Wychodząc z tyłu domu, na podwórko wchodziło się po trzech schodkach. Mały spadek z placu za podwórkiem był zimą miejscem zjazdów saneczkowych dla mniejszych dzieci, zanim dorosły do wypraw na „krowę” i „armatę” na stokach bastionów Biskupiej Górki. Latem rodzice wynosili dzieciom balie z wodą i urządzali kąpielisko. Te same balie, ustawiane w kuchni, zastępowały wanny.
Mieszkańcy kamienicy byli bardzo zżyci. Często urządzali na podwórku wspólne biesiady, na które każda rodzina przynosiła jakieś smakołyki. Było sporo dzieci, starszych i młodszych. Maluchami zajmowała się jedna ze starszych mieszkanek, nazywana przez wszystkie dzieci Babcią.
Pani Daniela mieszkała na Rogaczewskiego 45 do 1975 r., gdy to wyprowadziła się „po sąsiedzku” na ulicę Górka. Stąd mogła patrzeć przez okno na swój stary dom, gdzie do końca swoich dni mieszkali jej rodzice.
Po piecu piekarskim w piwnicy do czasu remontu zachowały się tylko marne resztki. Jednak na ich podstawie wykonawca przebudowy określił, że piec był bardzo duży (ok. 10 m3). Komin od tego pieca został odnowiony razem z elewacją i świadczy o wieloletniej historii tego budynku.
Jeżeli ktoś z byłych mieszkańców tej kamienicy chciałby także zostawić swoje wspomnienia w Archiwum Społecznym Biskupiej Górki prosimy o kontakt z redakcją albo Stowarzyszeniem Biskupia Górka.
Krystyna Ejsmont i Danuta Kozioł