Marek Baran
Zegar znów chodzi
Na ten dzień mieszkańcy i miłośnicy gdańskiej historii czekali od lat. Wieża zegarowa, jak i całe zabudowania niegdysiejszego schroniska ocalała z wojennej pożogi. Takiego szczęścia nie miał sam Gdańsk, a brak jakichkolwiek śladów wojny na Biskupiej Górce zakrawa na jakiś cud. To właśnie z dziedzińca schroniska generał Batow kierował ogień na broniąca się Twierdzę Gdańsk. Ale aspekt historyczny zostawmy na koniec.
Brama szeroko otwarta
Przestrzeń byłego schroniska jest na co dzień niedostępna. Jest to obszar należący do Policji. Każde wejście na ten teren jest wielkim wydarzeniem. W poniedziałkowy wieczór po raz drugi w życiu udawałem się w to niedostępne miejsce i dużym zaskoczeniem dla mnie było, że brama zwykle zamknięta stała otworem. Niecodzienny ten widok również w innych budził zdziwienie. Szliśmy na uroczystość odsłonięcia zrekonstruowanego zegara na wieży Schroniska Młodzieżowego na Biskupiej Górce.
Deszcze niespokojne
W Schronisku byłem wcześniej tylko raz i wówczas też padało. Z relacji osób, które kiedykolwiek odwiedzały schronisko, wiem, że w czasie, kiedy obcy wchodzą na jego teren – pada deszcz. Tym razem to nie był deszcz, ale całkiem spora ulewa.
Ulewa wyglądała jak zemsta i ostrzeżenie. Tuż przed godziną 20:00 (zaplanowaną godziną uroczystości) nic nie wskazywało na burzę z piorunami. Pogoda spowodowała, że przygotowana iluminacja świetlna nie została wystarczająco dobrze wykorzystana, a większość ceremonii odbyła się wewnątrz – w holu schroniska.
„Chmury nad Trójmiastem zbierały się po godz. 17.00, ulewa spadła na Trójmiasto przed godziną 20:00. W kilku miejscach zebrało się trochę wody, studzienki kanalizacyjne w większości miejsc dobrze radziły sobie ze ściąganiem wody”.
„Wieczorna ulewa przeszła nad Gdańskiem” – Gdańsk_pl
Taniec w deszczu
Oficjalne otwarcie odbyło się przed zabytkowymi drzwiami z herbem Gdańska. Prezydent Paweł Adamowicz i prezes Fundacji Gdańskiej Jacek Bendykowski byli głównymi uczestnikami tej uroczystości. Towarzyszyli im darczyńcy i twórcy rekonstrukcji zegara.
„Było marzeniem i mieszkańców Biskupiej Górki i wielu, wielu gdańszczan, aby uruchomić zegar. (…) Zegar ten został odtworzony dzięki nam samym – gdańszczanom. Wpłynęło ponad 72 769 złotych – przez trzy miesiące trwała akcja Prezent dla Gdańska: były loterie fantowe, wpłaty indywidualne, spacery, kupno książek. Tutaj mamy fragment zacnych darczyńców, którzy na konto Fundacji Gdańskiej wpłacili pokaźne kwoty (cegiełki)”.
Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska
Przedsięwzięcie społeczne
To było przedsięwzięcie polegające na zebraniu funduszy i współpracy miasta, Fundacji Gdańskiej i Policji. Dzięki temu, że zebrano na ten cel pieniądze w zbiórce publicznej a nie wydatkowano je z budżetu miasta wzmocnione zostały postawy obywatelskie. Tak to przynajmniej określił prezydent Adamowicz.
Jednym z elementów zbiórki były zorganizowane spacery po Biskupiej Górce, z których dochód był przeznaczony na renowację zegara.
Rekonstrukcja
Odbudowa zegara to było poważne zadanie konserwatorskie.
„Cztery i pół metra tarcza to już zegar. To nie jest może rekord Europy, ale to już jest zegar poważny i tego spacerkiem przejść się nie da. Tarcza zegarowa wpisuje się w poetykę tego obiektu i w tym kształcie została odtworzona. Co się dało to wiernie. Nie więcej jak o 2, 3 centymetry się pomyliliśmy w wymiarach wskazówek. Nie ma tu łatwych warunków – tu jest góra, wysoko: wystawione na wiatr”.
Grzegorz Szychliński – kierownik Odziału MHMG
Konstruktorzy dali dożywotnią gwarancję na działanie mechanizmu. Tylko nie wiadomo do końca czyjego życia jest to gwarancja. Dopytywani o to konserwatorzy nie dali jednoznacznej odpowiedzi.
W trakcie prac były bardzo duże problemy z warunkami pogodowymi. Majowy śnieg w czasie wciągania wskazówek na wieżę nie ułatwiał zadania. Mechanizm zegarowy wymaga specjalnej uwagi. Jest on oparty na sterowniku programowalnym, który napędza cztery niezależne przekładnie. Od kilku dni trwały testy i na razie jest on bardzo dokładny.
Zapowiedź kontynuacji
Przy okazji otwarcia padły bardzo ciekawe słowa na temat perspektyw i marzeń, które na razie nie są do zrealizowania.
„Chcielibyśmy w przyszłości odtworzyć carillon, odtworzyć mechanizm, żeby okręt pod nazwą Piotr z Gdańska się poruszał. Chcielibyśmy ziluminować również wieżę. Jest naszym marzeniem, żeby Policja przeniosła się na przykład na ulicę Słowackiego do Złotej Karczmy, gdzie jest mnóstwo terenu wolnego do zbudowania nowoczesnego laboratorium dla Policji”.
Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska
Odtworzenie mechanizmu będzie kosztowało około sto tysięcy złotych. Potrzebna będzie kolejna zbiórka pieniędzy. Fundacja Gdańska jest gotowa, a wobec takich wyzwań nie ma wyboru, jak to określił prezes Jacek Bendykowski. Paweł Adamowicz zgłosił się jako pierwszy fundator prac nad rekonstrukcją okrętu Piotr z Gdańska.
Kamera z wieży
Kolejnym pomysłem do zrealizowania był pomysł konserwacji Neptuna – konieczna jest naprawa trójzębu oraz przycięcie kilku drzew w celu odsłonięcia widoku.
Kamera z wieży wydaje się dobrym pomysłem, ale:
„Musimy pamiętać, że jest to budynek specjalnego użytkowania. Przechowywane są tu informacje niejawne, często bywają tu funkcjonariusze operacyjni, więc jeśli kamera rzutowałaby na teren obiektu no to nie byłoby takiej możliwości. Jest to kwestia odpowiedniego jej skierowania”.
Michał Sienkiewicz – Zespół Prasowy KWP
Wszystkie te problemy można rozwiązać – kamera może być skierowana tylko w stronę, z której widoczna byłaby jedynie panorama miasta. Wszystko wskazuje na to, że zrobione to powinno być „w pakiecie” – razem z mechanizmem statku Piotr z Gdańska.
Wyprowadzenie Policji
A co mogłoby być zlokalizowane w schronisku na Biskupiej Górce? Przywrócenie poprzedniej funkcji i powrót do ideologicznego schroniska raczej nie wchodzi w grę.
„Nie mamy konkretnego pomysłu, bo trudno konkretne pomysły formować. To tak jak dzielenie skóry na niedźwiedziu. Unikamy takich działań, ale wszystko co jest związane z funkcjami kultury szeroko rozumianej, turystyki, funkcji historycznej. Musiałby tu być zespół takich gospodarzy, którzy byliby w stanie utrzymać te hektary dachów (dachówek). To jest potężny obiekt. Czy należy tu wracać do funkcji schroniska młodzieżowego? Można by dyskutować (uśmiech). Chociaż teren jest cudowny i pewnie nieprzypadkowo wybrano to malownicze miejsce na schronisko młodzieżowe. Możemy rozpocząć debatę, która będzie trwać dopóty, dopóki Policja nie przeniesie się do docelowego obiektu”.
Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska
Historia
Pora wrócić do zapowiedzi z początku tego artykułu, czyli historii schroniska. Ograniczę się tylko do opisu tych jego elementów, które dotyczą wieży i rekonstrukcji zegara oraz konstrukcji mechanicznej z okrętem Pawła Beneke, którego odtworzenie zostało zapowiedziane.
Architektem schroniska na Biskupiej Górce był Hans Richert. Jego projekt zwyciężył w konkursie zorganizowanym specjalnie w celu wyłonienia najlepszego projektu. Budowla miała spełniać w swojej formie wartości ideologiczne.
„Będą się tego domyślać przeciwnicy, ale przede wszystkim muszą wiedzieć sojusznicy: nasze budowle powstają dla wzmocnienia naszego autorytetu”.
Adolf Hitler – w: P. Krakowski, Sztuka Trzeciej Rzeszy, Krakow 1994, s. 46., cytat za: Perz A. „Paul Beneke Jugendherberge”.
Kamień węgielny wmurował osobiście Albert Forster w dniu 26 lipca 1938 roku. Była to uroczystość będąca częścią obchodów urodzin gauleitera. Z opisu prasowego tego wydarzenia wynika, że świeciło słońce, a uczestniczący w nim SA-mani ustawieni byli w szyku. Towarzyszyli im przedstawiciele partii politycznych.
Tak sprawa kamienia węgielnego wygląda we wspomnieniach najbardziej znanego pisarza z Biskupiej Górki:
„W lipcu 1938 roku położono na Bischofsberg kamień węgielny pod hitlerowskie schronisko młodzieżowe Jungendberge. O coraz większym tupecie hitlerowców świadczy fakt, że ten pokaźnej wielkości kamień (około 3 metry długości i około 1 metra grubości) ukradziono kilka dni przedtem z ogrodzonej posesji przy naszym kościele Chrystusa Króla. Miał on służyć jako kamień węgielny pod nasz, znacznie większy kościół, jaki planował zbudować w niedługim czasie niezmordowany ksiądz F. Rogaczewski. Jak opowiadali później okoliczni mieszkańcy, hitlerowcy przyjechali tam pewnej nocy z dźwigiem i wykradli ten potężny kamień. Na nic nie zdały się skargi naszego proboszcza do Senatu, by zwrócono mu ten podarowany przez jakiegoś rodaka z Gdańskich Wyżyn głaz. Odpowiedź była typowa dla ówczesnych warunków: ponieważ ksiądz Rogaczewski nie mógł udowodnić, iż kamień zakupił, więc nie ma dostatecznego dowodu, że stanowił on jego własność”.
Brunon Zwarra – „Wspomnienia gdańskiego bówki” t. 1
Ideologiczna rola Schroniska łączy się z jego fundatorem:
„Inwestorem był Niemiecki Związek Schronisk Młodzieżowych (Deutsche Jugendherbergswerk) realizujący w tamtym okresie dziesiątki budynków o podobnej funkcji na terenie całej Rzeszy. Gdański obiekt swoją skalą i formą architektoniczną wyłamuje się jednak wyraźnie ze schematu typowego schroniska. Dla udowodnienia niemieckich praw do Gdańska podkreślano chętnie „odwieczną niemieckość” miasta mającą wyrażać się m.in. we wspaniałych osiągnięciach minionych wieków. Równocześnie powstawała potrzeba nowych spektakularnych inwestycji, które stanowić miały zarówno kontynuację gdańskiej tradycji, jak i widoczny przejaw potęgi nowej ideologii.”.
Perz A. „Paul Beneke Jugendherberge” s. 398
W czasie budowy schronisko na Biskupiej Górce miało ambicję być największym schroniskiem młodzieżowym świata. Tak przynajmniej określała to gazeta „Vorposten” w czasie jego budowy w marcu 1939 roku.
Schronisko zostało nazwane imieniem Paula Beneke – kapra gdańskiego, który wsławił się zdobyciem „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga. Posiadał on cechy kojarzone z naturą Niemców: siłę i waleczność. Był nazywany pierwszym Niemcem, który odniósł zwycięstwo nad flotą angielską.
Zakończenie prac nad budową Schroniska zaplanowane było na wiosnę 1939, ale przeciągające się prace spowodowały, że nastąpiło to dopiero na początku 1940 roku – czyli już po wybuchu II wojny światowej.
O wieży, o której jest mowa w relacji – największa znawczyni tego miejsca pisze tak:
„Całości dopełniała wysoka wieża zegarowa z umieszczonym na szczycie punktem widokowym i znajdującym się po północnej stronie niewielkim balkonem, z którego można było wygłaszać przemowy do zgromadzonych na tarasie słuchaczy”.
Perz A. „Paul Beneke Jugendherberge” s. 404
W deklaracjach składanych w czasie odsłonięcia zrekonstruowanego zegara dużo było miejsca poświęconego mechanizmowi statku, który ma zostać również odtworzony. Tak oto opisuje je Anna Perz:
„Innym nawiązaniem do patrona schroniska był mechanizm znajdujący się po północnej stronie wieży. O określonych godzinach na zewnętrznych szynach ukazywały się sporządzone przez profesora Otto Lienaua modele historycznych okrętów. Dowodzona przez Paula Beneke słynna karawela doganiała większy od siebie, płynący pod florencką banderą galeon i okręty zwierały się w walce. Według „Der Danziger Vorposten” z karaweli oddawano strzał, po którym żagle i bandera na wrogim okręcie opuszczały się. Widowisku towarzyszyły wygrywane na carillonie tony żeglarskiej pieśni z 1402 r. Drugi, 1,7-metrowy model karaweli umieszczony miał być w jednej z nisz głównej sieni. Do jego sporządzenia sprowadzono jednego z najlepszych niemieckich modelarzy – Kurta Seehausa z Halle”.
Perz A. „Paul Beneke Jugendherberge” s. 406 – 407
6 maja 1941 roku Schronisko Młodzieżowe na Biskupiej Górce wizytował Adolf Hitler. Odbyło się to w towarzystwie jego „ulubionego gauleitera” – Alberta Forstera. Tak to opisywała ówczesna prasa:
„Z dumą gauleiter mógł pokazywać fuhrerowi ten zamek niemieckiej młodzieży na wschodzie, wzorcowy jeśli chodzi o położenie jak i techniki budowlane”
„Danziger Neueste Nachrichten” za: Perz A. „Paul Beneke Jugendherberge” s. 413
Science Fiction
A co by było, gdyby zrealizowana została inna wizja? Chyba warto przypomnieć pewien cytat z książki gdańskiego pisarza. Ten słynący z realizmu magicznego twórca tak widział Biskupią Górkę w jednej ze swoich powieści:
„Na Biskupiej Górce, na którą rzucił okiem skręcając w Ogarną, obok gmachu dawnego domu noclegowego, ekipa monterów z Paryża kończyła właśnie ustawiać naturalnej wielkości kopię Statui Wolności, którą w kolejną rocznicę Wielkiej Rewolucji roku 1789 naród francuski przekazał miastu na znak wdzięczności za Wielki Strajk roku 1980, który odmienił losy Europy i świata. Olbrzymia kobieta z metalowymi promieniami wokół głowy, stojąca na wzgórzu z wysoko uniesioną miedzianą pochodnią, patrzyła zielonymi oczami na miasto, morze i błękitniejący na horyzoncie Półwysep Helski”.
Stefan Chwin „Złoty Pelikan”
Marek Baran