Informacja z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska

 

 

 

 

 

Zamieszczamy informację, którą 28 maja br. redakcja portalu biskupiagorka.pl otrzymała z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska. Jest ona odpowiedzią na pytanie dotyczące poznaczenia drzew na Biskupiej Górce różowym sprayem jesienią ubiegłego roku:

 

Nasza redakcja próbowała już wcześniej dowiedzieć się o powód takich oznakowań. Rzecznik Prasowy Zarządu Dróg i Zieleni nie odpowiedział na nasze pytanie, a na spotkaniu z przedstawicielami Urzędu Miasta Gdańska 5 marca br. przedstawiciel ZDiZ odesłał nas po wyjaśnienia do Politechniki Gdańskiej. Pojawiła się też nieoficjalna wersja, że oznaczenia związane są z prowadzonymi tu pracami geodezyjnymi, ale wykonująca je firma również nie udzielała informacji. Tak więc dopiero teraz możemy przedstawić wiarygodne, oficjalne wyjaśnienie Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.

Nikt nie poinformował mieszkańców

W piśmie tym jednak znalazło się zdanie, z którym trudno się zgodzić: Ze względu na nieuciążliwość prowadzonych prac stwierdzono, iż nie było i nie ma przesłanek do informowania mieszkańców dzielnicy Biskupia Górka o prowadzonych pracach.

Kropki robione sprayem na drzewach kojarzą się jednoznacznie – z oznaczaniem drzew do wycinki, nic dziwnego więc, że tak właśnie pomyślało wiele osób mieszkających na Biskupiej Górce. I wzbudziło to ich niepokój.

To było późną jesienią zeszłego roku – mówi Wojtek Ostrowski, fotograf i miłośnik Biskupiej Górki. – Tradycyjnie chodziliśmy i fotografowaliśmy Biskupią Górkę. W okolicach Neptuna zobaczyłem, że na jednym z drzew jest różowy punkt zrobiony sprayem. Najpierw się tym nie przejąłem, bo w tym rejonie trwała właśnie pielęgnacyjna wycinka, ale kiedy ruszyliśmy dalej i okazało się, że praktycznie każde drzewo jest zaznaczone, wpadłem w panikę. Czyżby chcieli wycinać wszystkie drzewa na zboczu Biskupiej Górki od strony Zaroślaka i ul. Na Stoku? Tam cały czas jest zagrożenie osuwaniem się ziemi, więc pomyślałem, że to będzie taka polityka „pielęgnacyjna”, niestety. Gdy zobaczyłem, że 99% drzew ma te znaczki, to uznałem, że to niemożliwe, żeby wszystkie wycięto.

Taki sposób oznaczania drzew to zeszpecenie krajobrazu. Skoro już drzewa są policzone, to powinno się to teraz zamalować szarym sprayem, przynajmniej tam, gdzie ludzie najczęściej chodzą, np. pod Neptunem.

Niedawno [18 kwietnia – przyp. red.] odbył się spacer przyrodniczy po Biskupiej Górce i nadal nikt nic nie wiedział na pewno, ale wszyscy miłośnicy przyrody żywo na to reagowali i byli tymi znakami zaniepokojeni. Wiadomo, tutejsze najstarsze kasztanowce mają ponad 100 lat.

Radna Dzielnicy Śródmieście i mieszkanka Biskupiej Górki, Magda Kamrowska: W pierwszym momencie, gdy zobaczyłam te drzewa to pomyślałam, że jest to akt wandalizmu i rezultat głupiej zabawy. Nawet nie wiem, kiedy to zrobili. Nie było żadnej informacji i ludzie sami na własną rękę próbowali szukać wyjaśnień, zaczęli się obawiać też o swoje mienie, mówili, że dobrze, że samochody i budynki nie zostały pomalowane. Takie było moje ogólne wrażenie po rozmowach z sąsiadami.
Tyle miesięcy już minęło, a ten różowy kolor nadal jest, nie schodzi i wygląda po prostu brzydko – jedziesz główną ulicą i widzisz te popaciane drzewa. Może można byłoby zrobić te oznaczenia innym kolorem, który nie byłby tak rażący i nie niszczyłby ogólnego wizerunku okolicy?

Zapytałam kilka dni temu mieszkanki ulicy Biskupiej: Jak panie myślą, dlaczego poznaczono te drzewa?

Na pewno będą chcieli wycinać – odpowiada pani Danuta.
Wszystkie?
‒ No tak, bo poznaczyli.
‒ A gdyby to artyści zrobili?
Ale czy to jest ładne? Nie podoba mi się.

Pani Barbara dodaje: Pomyślałam, że są wyznaczone do wycięcia. Dziwiłam się – przecież to płuca miasta. To jest szpecenie okolicy.

Oburzenia nie kryje pani Teresa: Gdy pierwszy raz je zobaczyłam, to pomyślałam, że wyznaczają drzewa, które mają pozostać. To nie jest w porządku wobec naszej przyrody. Niech jeszcze wiewiórki zaznaczą – przecież można to zrobić inaczej. Artyści? Nie, artyści to tego na pewno nie zrobili!

Takich głosów było więcej. Wystarczyłaby jedna kartka z wyjaśnieniem powieszona przy sklepie lub jeden mejl do naszej redakcji czy Szkoły Podstawowej 21, by uniknąć tej niepewności i niepokojów oraz poczucia mieszkańców i mieszkanek, że urzędnicy się z nimi nie liczą. Z nami nie liczą, bo jako mieszkanka Biskupiej Górki piszę to także w swoim imieniu.

Krystyna Ejsmont

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Skip to content