Od kilku lat w posiadaniu Stowarzyszenia Biskupia Górka jest list napisany w 1941 r. w języku niemieckim, jednak ze względu na charakter pisma jego autorki trudno było znaleźć kogoś, kto podjąłby się jego przetłumaczenia. Dopiero pod koniec zeszłego roku odważyliśmy się przesłać go naszemu znajomemu, który zadeklarował nam pomoc w tłumaczeniach z języka niemieckiego. Najpierw jego przyjaciel zrobił transkrypcję pisma odręcznego na drukowane, a potem nastąpiło tłumaczenie na język polski. Trochę to skomplikowane, ale warto było.
List Margarety przepełniony jest miłością do męża, która przebija z opisu codziennego życia i zajęć z małą córeczką. Szczególnie wzruszające są zdrobnienia i przezwiska używane między małżonkami.
Kurt był żołnierzem, który pełnił służbę w obozie jenieckim na Biskupiej Górce w Gdańsku.
Nie wiemy jak zachowywał się wobec jeńców, ale wiemy, że warunki w obozie były całkiem znośne.
Mamy nadzieję, że Kurt powrócił do Margarety i Giseli, a ich miłość trwała jeszcze wiele lat, czego życzymy wszystkim świętującym Walentynki.
Zdjęcie oryginału listu:
Leisnig, 21.11.1941
Mój kochany Kurcie!
Właśnie dostałam list od Ciebie. Cieszę się bardzo, że otrzymałeś wreszcie paczkę od nas. Już powoli traciłam nadzieję. Nie martw się, że Myszce będzie coś brakowało. Ten mały żarłoczny trzmiel już wie co jak smakuje. Ciastkami też Gisela nie gardzi. Jedzenie dla niej jest głównym zajęciem. Najchętniej je kiełbasę i mięso. Gdy zrobimy kolację, najpierw je kiełbasę i masło z kanapki, później kładzie mi kromkę chleba i pokazuje na kiełbasę i masło i chce jeszcze raz. Ja jej naturalnie chętnie daję. Chleb musi oczywiście też zjeść.
Na obiady je też całkiem spore talerze.
Od paru dni Gisela ładnie chodzi. Za rączkę nie chce być prowadzona. Mamy też za mało miejsca. Ja pozwalam jej na wszystko co chce. Ona w swoim życiu się jeszcze nachodzi. W wymowie jest trochę leniwa. Ja daję z siebie wszystko. Gdy chce, to mówi bardzo ładnie. Papa – Mamma Titi = Brigitta – Tata, Ciotka – Aupa = Dziadek. Gdy wstaje to zawsze mówi Pappa i śpiewa, gada sobie coś pod nosem.
Gisela śpi obok mamy w łóżku. Jak jest zimno to nie raczkuje. Wtedy lubi schować się w łóżku pod pierzyną i grzeje sobie stópki termoforem. Muszę jej w łóżku szukać. Wystają jej tylko spod pierzyny końcówki włosów.
U nas jest teraz przepiękna pogoda. To wychodzę codziennie z Giselą na świeże powietrze. Gisela się ożywia, gdy przynoszę jej płaszczyk. Pokazuje ręką w kierunku okna.
Rudi jest teraz na urlopie. On też sobie to wszystko lżej wyobrażał, ale chciał, żeby tak było.
Kochany Kurcie ja odczuwam wszystko razem z Tobą. Wierzę Ci, że bardzo za nami tęsknisz i Mama co wieczór myśli, tęskni za Tobą i płacze, kiedy Gisela w łóżku szykuje się do snu.
Dlaczego nie możesz być z nami. My nie chcemy i nie możemy stracić nadziei na nasze wspólne szczęście. Nasz kochany i dobry tatuś zachowa nas w sobie i wróci do nas. Mama jest Tobie wierna. Tu nie musisz się martwić. Tak samo jak kochający mnie i wierny jesteś Ty dla mnie, kochany Kurcie. Pozdrawiamy i całujemy naszego kochanego i dobrego Tatusia z całego serca.
Twoja mała Myszka i Twoja wierna Mamusia.
Gisela siedzi cały czas za maszyną do szycia, wyciąga z kosza z upranymi rzeczami szmatki, trzyma je przed buźką i robi mu-mu.
Znowu są dwie paczki wysłane w drodze.
Nie martw się o nas.
Moim dużym niepokojem jesteś Ty, kochany Kurcie.
Informacje o obozie jenieckim na Biskupiej Górce w artykule Jana Daniluka:
Życie jeńców wojennych z Biskupiej Górki.
O jeńcach obozu we wspomnieniach Urszuli Kiedrowskiej na portalu biskupiagorka.pl:
Urodzona w Wolnym Mieście Gdańsku.
Dziękujemy:
Robertowi Narlochowi za przekazanie do zbiorów Archiwum Społecznego Biskupiej Górki listu Margarety Richter.
Dariuszowi Schmittowi oraz dr. Matthiasowi Buchholzowi za przetłumaczenie listu.
Danuta Kozioł