Archiwum społeczne na Biskupiej Górce

Na Biskupiej Górce tworzone jest archiwum społeczne. Ma ono na celu gromadzenie wspomnień, pamiątek, fotografii, świadczących o historii tej przestrzeni i jej tożsamości. Opiekę nad archiwum sprawują przede wszystkim osoby związane ze Stowarzyszeniem Biskupia Górka.

– Utworzenie i prowadzenie archiwum społecznego dotyczącego Biskupiej Górki jest jednym z celów jakie sobie w naszej organizacji postawiliśmy. Niestety wciąż brakuje osób chętnych do wsparcia nas w tej pracy. Szukamy nie tylko archiwistów, każda osoba dysponująca czasem jest mile widziana. Dwie osoby z naszego Stowarzyszenia przeszły szkolenia na temat prowadzenia archiwów społecznych organizowanych przez Fundację im. Stanisława Flisa „Archiwa Pomorskie” oraz “Ośrodek Karta”, wśród sympatyków mamy także profesjonalnego archiwistę. Niedawno otrzymaliśmy dotację z Funduszu Akumulator Społeczny, dzięki której będziemy mogli we właściwy sposób zabezpieczyć część zebranych już przez nas materiałów.” – mówi Krystyna Ejsmont, prezeska Stowarzyszenia Biskupia Górka.

fot. K. Ejsmont


Od przypadkowego znalazcy do archiwisty

Inicjatywa tworzenia archiwum społecznego z powodzeniem funkcjonuje już w innych dzielnicach, np. na Dolnym Mieście i we Wrzeszczu.

– Ja te archiwa traktuję jak „neverending story”, bo każdy dzień potrafi przynieść jakąś niespodziankę dotyczącą wspomnianego tematu – mówi Jacek Górski – prezes stowarzyszenia „Opowiadacze Historii Dolnego Miasta w Gdańsku” – Wszystko zaczyna się od jednego zdjęcia z rodzinnego albumu, przedwojennej pocztówki znalezionej wśród szpargałów na strychu, niespodziewanej rozmowy z dawno niewidzianym sąsiadem albo dokumentem, który upadł na podłogę podczas przeglądania zakurzonych książek na najwyższej półce w pawlaczu. Jeżeli tego typu odkrycia nie spotkają się z zainteresowaniem znalazcy – mogą niestety wylądować w koszu na śmieci, w piecu jako podpałka albo w paczce z makulaturą. I to są chyba najgorsze scenariusze, jakie można sobie wyobrazić. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy takie znaleziska trafią na podatny grunt. Posiadacz zdjęcia, pocztówki, dokumentu prawdopodobnie zacznie się interesować konkretną tematyką (własnej rodziny, kamienicy, pobliskiego zakładu pracy, ulicy, dzielnicy, życiorysem innej osoby). A w efekcie albo sam zostanie kolekcjonerem różnorodnych materiałów archiwalnych, albo skontaktuje się z kimś, komu udostępni takie materiały. Bo nie ma co ukrywać – wspólne działania przynoszą większe efekty niż działanie w pojedynkę…


Pamiątki na wagę złota

Wśród zebranych już materiałów znajdują się niezwykle interesujące wspomnienia Urszuli Kiedrowskiej, mieszkanki dzielnicy, bohaterki filmu Pawła Zbierskiego pt. „Gdańsk. Koniec i początek”, kolekcja zdjęć z lat 1945 i 1953, oryginał listu z 1941 r. pisany przez żonę do męża pracującego w obozie jenieckim na Biskupiej Górce, przedwojenne pocztówki z widokiem ze szczytu wzgórza, kafle z pieców, które stały niegdyś w tutejszych mieszkaniach. Jest też wiele przedmiotów codziennego użytku jak: naczynia, butelki, wieszaki na ubrania, krzesła, są też stare książki pisane gotykiem i cała masa fragmentów ceramiki, w tym fajek z białej glinki, pozostałości po stacjonujących tu w XVII i XVIII w. wojskach, jest i para drzwi oraz okna, a także część schodów uratowanych z rozebranej oficyny przy ul. Biskupiej 4.

fot. K. Ejsmont

Zdarza się, że materiały, które trafiają do Stowarzyszenia, są początkiem nawiązania kontaktu z dawnymi mieszkańcami dzielnicy. Tak było w przypadku zdjęcia, przedstawiającego młodą dziewczynę na wzgórzu dzielnicy z panoramą Gdańska w tle. Fotografia została znaleziona w opuszczonym domu i dzięki Facebookowi udało się ustalić, kogo przedstawia, w którym roku została zrobiona i kto jest jej autorem. Właścicielka przekazała oryginał zdjęcia do archiwum społecznego, a także przesłała skany innych zdjęć dawnej Biskupiej Górki.

z albumu Haliny Kircun


Wyścig z czasem i brak rąk do pracy

Troska o uzupełnianie archiwum społecznego to często swoisty wyścig z czasem. Refleksji i wspomnień niektórych mieszkańców Biskupiej Górki nie udało się nagrać przed ich śmiercią, ich historie odeszły na zawsze również z powodu braku osób, które zechciałyby współpracować przy tworzeniu archiwum. Kontakty do ludzi, pragnących podzielić się własnymi narracjami, są, jednak fizycznie nie ma kto ich wysłuchać, nagrać i skatalogować. Stowarzyszenie liczy na pomoc wolontariuszy, którzy zechcieliby poświęcić swój wolny czas na spotkania z mieszkańcami dzielnicy i na pomoc w archiwizowaniu tych zbiorów.


Lokal potrzebny od zaraz

Innym problemem, z jakim borykają się twórcy archiwum, jest brak pomieszczenia. Obecnie zbiory są przetrzymywane w kilku różnych miejscach, bo w lokalu przy Biskupiej 4 brakuje przestrzeni na ich ekspozycję. Stały adres, pod którym można by je prezentować, zapewne sprzyjałby wzbogacaniu kolekcji.

– Może to mogłoby być w domu przy ul. Biskupiej 35, w którym mieścił się niegdyś zakład fryzjerski pana Skokowskiego (ocałało kilka rzeczy z jego wyposażenia), albo w wieży po kościele Zbawiciela na Zaroślaku, bo trudno zaakceptować fakt, że od wielu lat stoi zamknięta – tylko, że tu musiałoby pomóc miasto – wyjaśnia Krystyna Ejsmont. 

fot. K. Ejsmont

Liliana Kalita

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Komentarz do “Archiwum społeczne na Biskupiej Górce”

Skip to content