Zamień nawłocie na malwy przy płocie

Rdestowiec japoński to obecnie największy problem Biskupiej Górki, który może zniszczyć efekty rewitalizacji i stanowi zagrożenie nie tylko dla bioróżnorodności, ale też dla dróg, skarp i budynków. Pisałam już o tej inwazyjnej roślinie na łamach serwisu biskupiagorka.pl i jeszcze nie raz będę pisać, zachęcając miasto do działania i zniechęcając mieszkańców do stosowania chemicznych środków ochrony roślin na własną rękę, bez wymaganych uprawnień, na terenach wspólnych.

We własnym zamykanym ogrodzie każdy ma prawo stosować takie środki – na własną odpowiedzialność i własne ryzyko. Chlustanie Roundupem czy innym tego typu preparatem na rdestowce rosnące na otwartych przestrzeniach wspólnych stanowi natomiast zagrożenie nie tylko dla innych roślin, ale również zwierząt i ludzi (w szczególności dzieci), zwłaszcza jeśli te miejsca nie są w żaden sposób oznaczone.

Niestety już w kilku miejscach na Biskupiej Górce mieszkańcy próbują zwalczać rdestowca metodami chemicznymi (i nie oznaczają tych miejsc, by ostrzec innych), co nie robi na nim szczególnego wrażenia, za to zagraża ludziom, zwierzętom i innym roślinom.

Bioróżnorodności Biskupiej Górki zagraża zresztą nie tylko rdestowiec japoński i próby zwalczania go, ale też inny inwazyjny gatunek obcy, który upodobał sobie nasze osiedle: nawłoć kanadyjska. To również IGO, ale nie aż tak inwazyjny jak rdestowiec – nawłoci nie ma więc na liście inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Polski ani dla Unii, jej uprawianie nie jest zabronione, a gmina nie ma obowiązku zwalczania jej (dla przypomnienia: za uprawę i rozprzestrzenianie rdestowca japońskiego grozi 5 lat więzienia i milion złotych kary finansowej).

Mimo braku zakazu uprawy i obowiązku zwalczania właściciele ogrodów od dawna są zachęcani do rezygnacji z uprawiania nawłoci. Jednym z takich działań edukacyjno-informacyjnych jest akcja parków krajobrazowych pt. „Zamień nawłocie na malwy przy płocie”, której pierwsza edycja miała miejsce ponad dziesięć lat temu. W jej ramach przygotowano m.in. poradnik dla ogrodników z informacjami, na jakie rodzime rośliny można zamienić nawłocie kanadyjskie, rdestowce i inne inwazyjne gatunki obce nierzadko uprawiane jako rośliny ozdobne (poradnik można pobrać tutaj).

Rdestowiec japoński, nawłoć kanadyjska i inne IGO to piękne i lecznicze rośliny. Nie mogą jednak rosnąć w naszym kraju, bo zwalczają liczne inne, też piękne i lecznicze gatunki. Rosną bowiem bardzo szybko i wyjątkowo skutecznie się rozmnażają, a ponadto wydzielają specjalne substancje (tzw. związki allelopatyczne), które dodatkowo utrudniają rozwój innych roślin. W konsekwencji rdestowce i nawłocie tworzą tzw. monokultury, czyli wielkie przestrzenie, na których nie rośnie nic poza nimi… Wielkie „lasy” rdestowca i łany nawłoci wyglądają imponująco, ale są szkodliwe nie tylko dla innych gatunków roślin, ale również zwierząt, przede wszystkim owadów zapylających (ale także płazów, gadów, ptaków i małych ssaków).

Dlaczego?

Bo wprawdzie dostarczają owadom zapylającym pokarm, ale tylko w tym krótkim okresie, kiedy kwitną (rdestowiec na jesieni, nawłoć późnym latem i jesienią). Poza tym na obszarze lasów rdestowca, łanów nawłoci czy terenów opanowanych przez inne IGO nie rośnie – i nie kwitnie – nic innego. Jak czytamy w poradniku „Zamień nawłocie na malwy przy płocie”, inwazyjne gatunki obce „uniemożliwiają wzrost innych gatunków we wcześniejszych i późniejszych okresach wegetacyjnych, w związku z czym okres głodu, przed i po kwitnieniu tych gatunków, jest barierą dla rozwoju zwierząt. Poza tym gatunki te dają pokarm tylko dla dorosłych form owadów, ograniczając tym samym rozwój larw. Zmiany, jakie gatunki inwazyjne niosą w środowisku poprzez jego ujednolicenie, powodują również ograniczenie dostępności miejsc do zakładania gniazd i schronień”.

Kiedy więc dowiedziałam się, że na Biskupiej Górce, na jednym z zaniedbanych podwórek przy ul. Na Stoku, rośnie nawłoć kanadyjska, po konsultacji z mieszkańcami i z ich pomocą spontanicznie usunęłam kilka jej stanowisk zarówno z tego podwórka, jak i z trawnika po drugiej stronie ulicy.

Niestety nie skonsultowałam tego ze wszystkimi mieszkającymi tam osobami i wiem, że przynajmniej jedna z nich nie jest zadowolona, bo bardzo lubi te kwiaty (co doskonale rozumiem, bo też lubię nawłocie, a nawet… rdestowce).

Przeprosiłam ją już – i jeszcze raz przepraszam publicznie – i mam nadzieję, że udało mi się w tym tekście wyjaśnić, dlaczego nawłoć kanadyjska nie powinna tu rosnąć. Wraz ze stowarzyszeniem Biskupia Górka deklaruję również chęć pomocy w pozyskaniu środków na upiększenie tego podwórka i zamianę nawłoci na inne równie piękne, ale rodzime, nieinwazyjne rośliny ozdobne.

Sąsiedzka akcja „Kwietnik nie śmietnik”, która zakończyła się spektakularnym sukcesem (fotorelacja tutaj), pokazuje, że mieszkańcy Biskupiej Górki są w stanie robić razem fantastyczne rzeczy, w tym tworzyć na zaniedbanych terenach społeczne ogródki i usuwać przy okazji rośliny inwazyjne.

Wtedy to był rdestowiec, którego zwalczanie jest bardzo trudne i którego nie można po prostu wyrzucić do śmieci (bo może odrodzić się nawet z małego fragmentu łodygi). Zwalczanie nawłoci kanadyjskiej to przy tym bułka z masłem! Owszem, to IGO, ale nie takie straszne jak rdestowiec – by ograniczyć inwazję nawłoci, wystarczy zaledwie dwukrotne koszenie/usuwanie (w maju i sierpniu, zanim wyda nasiona). Da się też wyrwać ją albo wykopać.

Ponadto, w odróżnieniu od rdestowca, nawłoć kanadyjską można wyrzucać do śmieci bio i kompostować, ale pod jednym warunkiem: że zostanie zerwana/skoszona/wyrwana, zanim przekwitnie!

„Absolutnie nie należy usuwać nawłoci po przekwitnięciu, by nie roznieść nasion po okolicy” – ostrzega fundacja Greenpeace Polska, która w ramach kampanii „Nawłociowy patrol” zachęca do usuwania tej rośliny i wyjaśnia, jak i kiedy należy to robić:

Źródło: www.greenpeace.org/poland/nawloc

Na stronie fundacji można też znaleźć informacje, w jaki sposób odróżnić od siebie poszczególne gatunki nawłoci (nazywane też powszechnie, ale błędnie „mimozami”): rodzimą/nieinwazyjną nawłoć pospolitą od obcej/inwazyjnej nawłoci kanadyjskiej i olbrzymiej:

Źródło: www.greenpeace.org/poland/nawloc

Na Biskupiej Górce rośnie niestety głównie nawłoć kanadyjska – jak się zresztą okazało, nie tylko w miejscu, z którego ją usunęliśmy, ale też wzdłuż ul. Na Stoku, nad kanałem Raduni i w wielu innych miejscach.

Jeśli nie zostanie usunięta, zanim przekwitnie, jej nasiona rozniosą się i w przyszłym roku na Biskupiej Górce będzie jeszcze więcej nawłoci. Za rok – jeszcze więcej. Za dwa lata – jeszcze więcej…

Za ile lat na Biskupiej Górce będzie rosnąć wyłącznie nawłoć kanadyjska i rdestowiec japoński?

Nie sprawdzajmy tego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przejdź do treści