Urszula:
Byłam mieszkanką ulicy Biskupiej 29, na 2 pietrze. Znam sklep p.Kowalke bardzo dobrze, chodziłam z jego córką Krysią do powszechnej i do ogólniaka do szkoły. Sklep p. Kowalke był naprzeciwko sklepu Płatka, nie wiem dokładnie kiedy, w 51 albo 52 r., umieszczono w byłym sklepie jakieś biuro administracyjne, tam chodziłam komorne płacić. Następnie postawili kiosk, tam były najlepsze landrynki. Co do p. Etmańskiego dla nas to się mówiło “idę do wąchala”. Mieszkałam na Biskupiej od 1947 do 1958 r.
Elżbieta:
Po latach wspomnienia powracają, jak czytam moje poprzedniczki to przypominają mi się detale: u Kowakiego były najlepsze drożdżówki, ptysie, cieple lody, murzynki i cukierki szklaki, które można było kopic na sztuki. Stały w takich dużych słoikach, najlepiej lubiłam z makiem i anyżowe albo duże czerwone lizaki. Pamiętam ze pan Kowalke otwierał już ok. szóstej rano, bo mój tata odprowadzał mnie na 6 rano do przedszkola na Okopową, po drodze kupował mi co dzień drożdżówkę albo Amerykankę. Szliśmy przez ten stary most z metalowymi barierkami pod mostem był już nieczynny dworzec ale i tak jeździło bardzo dużo pociągów. Za mostem jeździł Tramwaj, jeśli dobrze pamiętam nr 6 na Orunię. Po przejściu przez most i ulice wchodziło się do Parku w jedna stronę szla alejka w kierunku ul.Okopowej, w druga stronę była droga na Plac 1-go Maja, były PKS i ul.Długa. W kierunku ul.Ogarnej i ul.Elbląskiej przechodziło się przez Park. Na środku był zaokrąglony obrośnięty krzakami mały Park z ławkami. Nie do zapomnienia są spacery z rodzicami na lody do Murzynka nad Motlawę, na ul.Długą na watę cukrowa albo do W-Zetki na rurki z kremem. Przeżyłam na Biskupiej prawie 25-lat a moi rodzice ponad 40-lat, do teraz mieszka tam jeszcze nasza rodzinka. Pamiętam prawie każdy detal z lat 60, 70, 80, no i częściowo 90, wielu sąsiadów z tych lat pamiętam po nazwiskach i gdzie mieszkali.


Sklep Państwa Kowalke znajdował się wpierw obok sklepu Państwa Płatek, była to drewniana budka “przyklejona” do muru budynku Biskupia4 , wejścia do w/w sklepów sąsiadowały z sobą.
Sklep Państwa Kowalke przeniósł się na przeciwko po pewnym czasie, gdy ADM zrezygnował z lokalu, w którym pobierano opłaty za czynsz.
Pan Kowalke, podobnie jak i Pan Płatek prowadzili swoje sklepy wraz z żonami, jeszcze dzisiaj widzę ich twarze i postacie jak żywe.
Długo by pisać..